Przestrzeń architektoniczna

A miał być szpital…

szpit

Pod koniec PRLu, głównie dzięki sławnemu w Horyńcu lekarzowi, Kazimierzowi Tkaczowi, powstała idea wybudowania małego szpitala. Wszystko zostało załatwione, prace ruszyły i dość szybko, w miejscu gdzie były ogródki, przy Ośrodku Zdrowia, powstały dwa duże budynki. Pierwszy miał być gmachem szpitalnym, drugim miały być mieszkania dla lekarzy. W pewnym momencie, nawet powstała idea, by był to szpital uzdrowiskowy i sprowadzać tutaj obłożnych pacjentów, którzy byliby rehabilitowani, przy pomocy horynieckiej siarki i borowiny. Niestety PRL padł i zmienił się system, ta jak i wiele innych inwestycji stanęła i straszyła wiele lat, swoim surowym stanem. Gdy nastąpiła reforma edukacji i wprowadzono gimnazja, dyrektor placówki, Ryszard Lewientowicz, stoczył ciężki bój o adoptowanie pierwszego budynku na gimnazjum, udało mu się i pierwsza rudera zmieniła oblicze na ozdobę. Potem, gdy wszędzie budowano w kraju ŚDSy, w Horyńcu władze gminne, przeznaczyły właśnie drugi budynek, na Środowiskowy Dom Samopomocy. W ten sposób, w Horyńcu prysnęły marzenia o większej placówce medycznej…