Cmentarz

Brat Albert, Placyd Krupiński, Powstanie Styczniowe i patriotyzm lokalny

W obecnym 2013 roku, przypada 150 rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Szczególnie wielu regionalnych historyków poszukuje na swoich terenach powstańców, chcąc swojemu społeczeństwu przypomnieć tych patriotów, którzy jeszcze przed wojną byli szanowani i wspominani, ale czasy PRLu niestety były czasem permanentnego niszczenia pamięci narodowej i wielu lokalnych herosów zostało zapomnianych. Obecnie kolejne rocznice narodowych wydarzeń, są okazją do przypominania lokalnych bohaterów. Czy My Horyńczanie mamy takich bohaterów związanych z Powstaniem Styczniowym?

Buszując gdzieś w odpowiednich publikacjach, wyłania się jeden powstaniec, który powinien pochodzić z Horyńca, był nim Ludwik Zwonkowski, urodzony koło 1827 roku w Horyńcu. Nie mamy o nim praktycznie żadnych informacji. Możemy się tylko domyślać, czy może leżeć na Horynieckim cmentarzu. Wiemy na pewno, że działaczem związanym z organizacją powstańczą w naszym powiecie, był Jacenty Gimlewicz z Podemszczyzny. Czynnie wspomagał też powstańców ówczesny właściciel Werchraty, hrabia August Łoś. Organizował on dostawy broni dla powstańców. Na tym kończy się lista osób związanych z Powstaniem Styczniowym na naszej ziemi.

kr

Gdy zaczniemy zgłębiać biografie różnych ludzi związanych z ziemią horyniecką, zobaczymy, że przez długi czas przebywał u nas jeden z bardziej znanych powstańców w kraju. Był nim Albert Chmielowski, późniejszy święty, który na zaproszenie właściciela Werchraty w 1891 roku, założył tam pustelnię. Brat Albert przychodził na mszę do kościoła w Horyńcu, dlatego też powstał szlak Brata Alberta. Akurat w tym czasie żył dobrze nam znany o. Placyd Krupiński. Śmiało można powiedzieć, że musieli się znać i kontaktować. Być może ostatnie lata życia naszego franciszkanina były naznaczone charyzmatem Brata Alberta i pod jego wpływem ukształtowała się tak niezwykła opinia parafian Horynieckich o tym kapłanie. Ojciec Placyd Krupiński przyszedł do Horyńca w roku, w którym wybuchło Powstanie Styczniowe. Powoduje to, że mamy też 150 rocznicę pojawienia się w Horyńcu tego kapłana. Wymienione osoby, Powstanie Styczniowe, powinny dla nas Horyńczan mieć duże patriotyczne znaczenie. Szczególnie 11 listopada, gdy przypada 95 rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę. Uroczystość ta przysłania też inną niezwykle ważną rocznicę. W 1673 roku Jan III Sobieski 11 listopada pokonał Turków w Bitwie pod Chocimiem. Wtedy został nazwany też przez Turków Lwem Chocimskim. Było to ważne i prestiżowe zwycięstwo. 340 rocznica tej niezwykłej bitwy gdzieś bokiem jest wypychana, nikt jej nie pamięta, nawet na naszych ziemiach, gdzie pretenduje się do historycznej spuścizny po Sobieskim.

Te wszystkie rocznice i to jak będzie się odbywać w Horyńcu uroczystość 11 listopada, pokazuje smutną prawdę, że nasze społeczeństwo jest na patriotycznym dnie. Pozostaje wirtualna akcja informacyjna, może kiedyś z tego się narodzi jakiś lokalny patriotyzm, wolny od politycznych interesów. Wykorzystywanie patriotyzmu do polityki jest chamstwem. Patriotyzm to indywidualne podejście do otaczającej nas rzeczywistości, gdzie liczy się dobro określonej społeczności, która żyje ze sobą na co dzień.