Ludzie

Janusz Burek – hołd w 5 rocznicę śmierci

Warto ustanawiać lokalnych „wielkich ludzi” – to właśnie oni stanowią o obliczu małych społeczności. Sądzę, że 5 rocznica śmierci Pana Janusza Burka to dobry czas do zastanowienia się, czy nie warto oficjalnie honorować ludzi, którzy zasłużyli się czymś szczególnym dla ziemi horynieckiej. Tytuł honorowego obywatela i miejsce upamiętnienia ze swoistą aleją gwiazd, byłoby piękną formą podziękowań dla tych, którzy zostawili po sobie coś więcej. Pozwolę sobie wskazać jako pierwszą taką osobę: Pana Janusza Burka. Niekwestionowany autorytet, regionalista, pedagog, artysta i człowiek o zacięciu społecznym.

Jako jeden z uczniów Pana Burka, chciałbym przybliżyć postać tej niezwykłej osoby. Do zobrazowania artykułu użyłem fotografii „gwizdniętych” z „naszej klasy” od Rafała.

jb

Dla wielu ludzi z Horyńca, Pan Burek był nauczycielem od „plastyki” i „techniki”, inni kojarzą go jako wybitnego pasjonata regionu i osobę, która zapisała się w wielu projektach: opisy, malarstwo, szkice, projekty graficzne, fotografia. Niektórzy uczniowie mieli zaszczyt być jego wychowankami i uczestniczyć w jego działaniach. Lubił zabierać swoich wychowanków na ciekawe akcje, które miały na celu dbanie o miejsca, które od lat niszczały. Rocznik 1981 pamięta między innymi czyszczenie cmentarza w Nowinach Horynieckich z I Wojny Światowej, oraz prace przy Kaplicy w Nowinach. Ich efekty trwają do dziś… Ślady Pana Janusza Burka można odnaleźć wszędzie na ziemi horynieckiej. Każdy kojarzy etykietę wody Hetmańska, której autorem był Pan Burek. Efekty jego prac renowacyjnych do dziś cieszą oko w terenie. Jego fotografie i szkice zdobi wiele książek i artykułów.

Pan Burek jako wielbiciel regionu, zbierał grupę uczniów i robił wycieczki na Roztocze. W ten sposób zaszczepiając elementy regionalizmu u niektórych. Jego dość oryginalne podejście do życia, do pracy i sama osobowość, była jednym z tych elementów, które mnie nakierowały na regionalizm. W latach 90tych niejako zaszczepiany i potem powoli rozwijający się. Teraz swoimi działaniami, też chciałbym wpływać na innych, by zaczęli zgłębiać historię, oraz inne aspekty związane z naszym regionem. Szczególnym hołdem dla Pana Janusza Burka, jest też moje tegoroczne przedsięwzięcie, czyli odnowa kapliczki w centrum Horyńca. Tę pracę dedykuję właśnie jemu. (Grzegorz Ciećka)

Aby przeczytać biografię Pana Burka autorstwa Janusza Mazura:

Urodził się 1942r. w Lubaczowie. Pochodził ze starej lubaczowskiej rodziny, której członkowie charakteryzowali się głębokim umiłowaniem Ojczyzny. Stąd też i jego powołaniem i misją stała się służba społeczna. Zaprawiał się do niej od najmłodszych lat, czynnie włączając się do działalności w ruchu harcerskim. Był absolwentem Liceum Ogólnokształcącego w Lubaczowie. Po maturze w 1961r. podjął pracę w Wydziale Finansowym Prezydium Rady Narodowej w Lubaczowie. Rok później rozpoczął naukę w Studium Nauczycielskim w Rzeszowie na kierunku Wychowanie Plastyczne i Zajęcia Praktyczno-Techniczne. Dyplom uzyskał w 1965r. i w tym samym roku podjął pracę w Szkole Podstawowej w Horyńcu. W latach 1974-1978 kontynuował studia w Instytucie Wychowania Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie.

Lubaczowianin z urodzenia związał się na długie lata z ziemią horyniecką. Włączył się w nurt pracy wychowawczej, szybko zaskarbiając sobie życzliwość i uznanie miejscowej społeczności. Wrósł w Horyniec Zdrój, ukochał Roztocze. Krainę tę poznał jak nikt inny, stając niekwestionowanym autorytetem w zakresie wiedzy o lokalnych dziejach i kulturze.

Wiedzę i fascynację Roztoczem zaszczepiał u młodzieży. Szczególnie lubiane były odbywane pod jego kierunkiem liczne wycieczki po roztoczańskich drogach i bezdrożach. Był doskonałym przewodnikiem i gawędziarzem. Zaszczepiał i rozwijał w młodych ludziach talent plastyczny, wrażliwość na piękno, nie zaniedbując przy tym potrzebnych w życiu umiejętności praktycznych. W horynieckiej Szkole Podstawowej prowadził pracownię plastyczno-techniczną, którą w dużym stopniu dzięki własnym staraniom wyposażył w niezbędny sprzęt. Prowadził również cieszące się dużym powodzeniem kółko fotograficzne. Założył szkolną izbę pamięci, w której dzięki uczniom zgromadził wiele cennych zabytków przeszłości. Potrafił znaleźć doskonały kontakt z młodzieżą, także tą trudniejszą, wymagającą więcej troski. Z tego powodu był zawsze wysoko ceniony przez swoich zwierzchników. Pasję pedagogiczną i plastyczną przekazał swoim córkom – Małgorzacie i Jadwidze.

Odpowiedzialność za wychowanie młodego pokolenia przerodziła się również w zaangażowanie na rzecz pomocy w rozwiązywaniu szczególnie bolesnego dla wielu rodzin problemu z nadużywaniem alkoholu. Trudną działalność w tym zakresie, jako Pełnomocnik Zarządu Gminy w Horyńcu Zdroju d/s rozwiązywania problemów alkoholowych, prowadził w latach 1988-2000 nie szczędząc wielu wysiłków, a także własnego zdrowia.

rst

Po odejściu przedwcześnie zmarłej żony i przejściu na emeryturę powrócił do Lubaczowa. Tutaj, w ciągu kilkunastu ostatnich lat swego życia, aktywnie włączył się w działalność lubaczowskiego środowiska plastycznego i kulturalnego.

Ważnym momentem w Jego życiu, podobnie jak wielu mieszkańców Lubaczowa, była wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II w czerwcu 1991r. Zaangażował się w przygotowania, pracując w sekcji dekoracji miasta. Jego pomysłem są zachowane do dnia dzisiejszego w oknach konkatedry od strony rynku liczby dziesięciorga przykazań. Trzecią z tych liczb, odnoszącą się do przykazania: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił” – związaną z lubaczowskim dniem wizyty papieża – zakomponował w formie płonących świec. Zawsze chciał, aby ta prosta i bardzo wymowna dekoracja, posiadająca tymczasową formę, przerodziła się w trwały witraż.

Uwidoczniło się wówczas głębokie i świadome zaangażowanie Janusza w życie religijne. Głęboka wiara i przywiązanie do Kościoła było jedną z najważniejszych cech Jego osobowości. Jako artysta plastyk, ale też fotograf włączył się w dzieło dokumentowania życia religijnego parafii, czy to jeszcze horynieckiej, czy lubaczowskiej, a także całej ówczesnej Archidiecezji w Lubaczowie. Jeszcze jako młody człowiek towarzyszył z aparatem słynnym lubaczowskim uroczystościom milenijnym w 1966r., podczas których miał okazję spotkać ks. prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego i ks. abp. Karola Wojtyłę. Utrwalał na zdjęciach pracę duszpasterską Administratorów Apostolskich Archidiecezji w Lubaczowie: ks. bp. Mariana Rechowicza i jego następcy ks. bp. Mariana Jaworskiego. Po odtworzeniu struktur Archidiecezji Lwowskiej na Ukrainie wiernie towarzyszył metropolitom lwowskim: ks. kardynałowi Marianowi Jaworskiemu, a później ks. abp. Mieczysławowi Mokrzyckiemu.

Zaprzyjaźnił się z ks. inf. Bronisławem Gwoździem, pracującym w kancelarii Kurii Lwowskiej w Lubaczowie. Odbył z nim kilka podróży na Ukrainę, a po śmierci ks. Bronisława podjął się opracowania jego biografii, którą opublikował w wydanej przez Muzeum Kresów w Lubaczowie książce „Ze Lwowa do Lubaczowa. W 60. rocznicę przeniesienia stolicy arcybiskupów lwowskich do Lubaczowa (1946-2006)”.

W ostatnich dziesięciu latach życia prowadził ożywioną działalność dziennikarską w lokalnych czasopismach społeczno-kulturalnych. W miesięczniku „Teraz”, wydawanym przez Klub Inteligencji Katolickiej w Lubaczowie, odnaleźć można dziesiątki Jego tekstów, które oddają szeroką skalę zainteresowania Autora różnymi tematami. Pomysły zawsze szybko i sprawnie przelewał na papier, bez zbędnych poprawek. Miał niewątpliwie dar pisania, a pisał w sposób barwny, z pewną swadą. Artykuły często wzbogacał własnymi rysunkami, wykonywanymi niemal „od ręki”, czym wzbudzał niekłamany podziw współpracowników.

Od 1999r. włączył się również do prac przy redagowaniu corocznej jednodniówki „Lubaczów”, wydawanej przez Urząd Miejski w Lubaczowie i Towarzystwo Miłośników Ziemi Lubaczowskiej. W jedenastu kolejnych zeszytach, po ten ostatni z 2009r., odnajdujemy wiele jego tekstów, zdjęć i rysunków. Z właściwym sobie zaangażowaniem pisał o wydarzeniach religijnych i o sprawach ochrony lokalnego dziedzictwa kulturowego. Niestety w tegorocznym wydaniu magazynu „Lubaczów’2010” zabraknie już jego artykułu.

Jako osoba bardzo czynna Janusz Burek blisko związany był z wieloma instytucjami i stowarzyszeniami: Związkiem Harcerstwa Polskiego, Towarzystwem Miłośników Ziemi Lubaczowskiej, Klubem Inteligencji Katolickiej w Lubaczowie, Stowarzyszeniem Przyjaciół Ziemi Horynieckiej. Był długoletnim współpracownikiem Muzeum Kresów w Lubaczowie. Z pełnym zaangażowaniem włączał się w organizację wielu muzealnych przedsięwzięć kulturalnych – wystaw, spotkań, warsztatów dla młodzieży.

Lubaczowscy muzealnicy zapamiętają Janusza Burka jako wielkiego miłośnika dziejów i kultury ziemi lubaczowskiej. Szczególnie upodobał sobie sztukę rzeźbiarzy z bruśnieńskiego ośrodka kamieniarskiego. W 2008r. współpracował przy opracowaniu i wydaniu przez lubaczowskie muzeum albumu fotograficznego pt.: „Kresowe Dziedzictwo. Kamieniarstwo bruśnieńskie”. Wydawnictwo to jest w dużej mierze wyrazem Jego wrażliwości estetycznej i pasji dokumentowania piękna rodzimej sztuki kamieniarskiej.

Przez cały czas intensywnie rozwijał swą twórczość artystyczną. Zajmował ważne miejsce w lubaczowskim środowisku plastycznym. Projektował pomniki ofiar II wojny światowej w Werchracie, Mokrzycy pod Lubaczowem, Cieszanowie. W zaciszu domowym malował ciepłe w nastroju obrazy olejne i akwarele dokumentujące piękno rodzimego krajobrazu. Twórczość malarska była dla niego prawdziwym wytchnieniem.

Odszedł przedwcześnie, w niedzielę 2 sierpnia 2009r., w święto Matki Bożej Anielskiej. Ukochane przez niego bruśnieńskie Anioły poprowadziły Go ku Maryi po nagrodę do Pana.

Mszy św. pogrzebowej w lubaczowskiej konkatedrze przewodniczył 4 sierpnia ks. bp Mariusz Leszczyński, biskup pomocniczy diecezji zamojsko-lubaczowskiej, wychowanek śp. Janusza Burka. W uroczystości uczestniczyło bardzo wielu mieszkańców Lubaczowa, Horyńca Zdroju i okolicznych miejscowości. Żegnaliśmy Go z wielkim smutkiem, ale i z poczuciem, że Jego życie było w pełni wypełnione pracą i miłością.

Jeden komentarz