Zdrojowe sprawy

Rok 1946 – żołnierze 9 pułku i kąpiele

W 1946 roku stacjonował w Horyńcu 9 pułk 3 dywizji piechoty, która miała swoją siedzibę w Lubaczowie. Celem tej jednostki, było oczyszczenie terenu z UPA. Zazwyczaj opracowania historyczne traktują głównie na suchy temat konkretnych akcji, stąd informacje o działaniach wojska w samym Horyńcu są szczątkowe, albo nie ma ich w ogóle. Jednakże czasem można przypadkiem trafić na osobę, która akurat służyła w tej jednostce i pamięta jakieś wydarzenia. Relacja, którą posiadam jest ciekawą mieszanką dwóch aspektów – uzdrowiskowego i militarnego.

Mianowicie, gdy pojawiły się oddziały 9 pułku w Horyńcu, żołnierze zostali zakwaterowani i brali udział w kolejnych akcjach poszukiwawczych, przeczesując teren w celu odnalezienia Ukraińskich partyzantów. Przeszukiwano domy, lasy i wszystko co tylko było możliwe, a mogło być kryjówką. Przeszukano też dokładnie Horyniecki cmentarz. Wchodzono do krypt i grobowców, szukając ewentualnych uciekinierów.

Tutaj należy odnotować niezwykłą ciekawostkę. Jak wiemy, Horyniec był niedawno przed pojawieniem się wojska, spalony przez UPA, która po chwilowym przejęciu miejscowości i wypędzeniu za San mieszkańców, plądrowała Horyniec, w końcu paląc większość zabudowań. Po tej pożodze, przetrwała część „baraków” w horynieckich łazienkach. Wojskowy lekarz korzystając z okazji, przebadał swoich żołnierzy pod kątem dolegliwości kręgosłupowych. Kazał „podkulać nogi” i jak coś bolało w kręgosłupie, to żołnierz kwalifikował się na kąpiele. Źródło siarczane było samoczynne, wytryskiwało samo z siebie na wysokość około 3 metrów. Wodę taką nabierano wiadrami, podgrzewano i żołnierze przechodzili kurację kąpielową.

Po wykonaniu zadania przeczesania terenu, pułk wyjechał z Horyńca, szukać „upowskich faszystów” gdzie indziej.