Cmentarz

Sekret o. Placyda Krupińskiego i Antoniego Gudza

antoni gudz

W 2011 roku, w Gazecie Horynieckiej, ukazał się niezwykle interesujący artykuł pana Mariana Szymańskiego, na temat Skarbu z Nowin Horynieckich. W sierpniu 1879 roku, pasący krowy, Antoni Gudz, dostrzegł nagle w kretowisku jakieś świecidełka. Okazało się, że zakopana była tam spora sakwa ze złotymi monetami. Postanowił pójść ze skarbem do o. Placyda Krupińskiego w Horyńcu. Chciał, by ksiądz poszukał właściciela. Zdumiony franciszkanin co miesiąc przez 10 lat ogłaszał na mszy o skarbie, ale nie znalazł się nikt, kto udowodniłby że to jego zguba. Wtedy postanowił oddać pieniądze Antoniemu. Ale znalazca bał się trzymać takiej sumy w domu, poza tym, miał już niezwykły plan, co z tymi pieniędzmi zrobić. Postanowił przekazać księdzu pieniądze, by za nie ile było tylko możliwe, zrobić coś dla okolicznego społeczeństwa. Ustalili, że ksiądz nie powie od kogo ma pieniądze i systematycznie będzie różne inwestycje wykonywał. Suma 5 tysięcy złotych reńskich wystarczyła na bardzo wiele przedsięwzięć. Wymieniono dach w klasztorze w Horyńcu, a także zapewne z tej puli pieniądze poszły na wymienione w kronice kościelnej, różne elementy wyposażenia. W Nowinach, spróchniały gont z kapliczki Sobieskiego, został zamieniony na blachę. W miejscu mniejszej kapliczki przy źródłach, postawiono większą. Ale największymi inwestycjami, jakie wykonano za te pieniądze, to była budowa szkoły w Nowinach Horynieckich i jak niektórzy mówią, także szkoły w Horyńcu, przy klasztorze.

19 lutego 1895 roku Antoni Gudz zmarł. Przedtem zawarł z o. Placydem Krupińskim umowę, że dopiero na jego pogrzebie powie o skarbie i co zostało zrobione dzięki niemu. Na pogrzebie, franciszkanin wygłosił płomienną mowę, zaczynając słowami:

Przyszliśmy tu dzisiaj grzebać wielkiego człowieka, Polaka, choć spod strzechy, zrobił dla was więcej niż niejeden magnat.

Szkoła w Nowinach, miała stać nieopodal tej późniejszej murowanej, nad skarpą. W całej okolicy nie było takich fundacji. Dzięki temu niezwykłemu człowiekowi, powstało więcej społecznych przedsięwzięć, niż kiedykolwiek W Horyńcu. Taki społecznik pewnie trafia się raz na sto lat. Najbardziej przygnębiające może być to, że dziś praktycznie nikt nie pamięta ani tego niezwykłego franciszkanina, ani Antoniego Gudza. Kilkadziesiąt lat temu w 1968 roku, Jan Gudz z ówczesnym proboszczem, odnaleźli kamienny krzyż nagrobny Antoniego, który już dawno się przewrócił. Postawiono go, ale po jakimś czasie znów się przewrócił. Dopiero w 2007 roku podjęto inicjatywę upamiętniania Antoniego… jakimś cudem nastąpiła pomyłka i na pamiątkowym pomniku znalazło się imię Franciszek zamiast Antoniego, zapewne błędna jest też jego data urodzin, lub śmierci. Mimo to, każdy dziś może pójść na cmentarz i zapalić światełko ku pamięci tego niezwykłego człowieka. Jego pomnik w formie głazu leży kilkadziesiąt kroków za kwaterami dla księży z Horyńca, w stronę starego cmentarza, z taką oto inskrypcją:

Tu Spoczywa Franciszek Gudz

żył lat 74

Fundator Szkoły w Nowinach