Historia

AK i partyzanci – wątki związane z Horyńcem

Sowieci uważali północno-zachodnią część powiatu lubaczowskiego za polską, stąd tworzyli tam praktycznie od razu polskie posterunki MO. Jednocześnie, tworzyły się też struktury AK i inne partyzanckie. Była to linia: Stary Dzików, Cieszanów, Płazów, Narol i Łówcza. Horyniec niestety był w oddziaływaniu Ukraińców. Ale Polacy tutaj trzymali się bardzo mocno i dziś można pozazdrościć tego trzymania się w razem (szkoda, że dziś, z głupich powodów, horyńczanie się dzielą). Byli tutaj zakonspirowani „swojacy”, można ich określić partyzantami, mimo iż nie należeli do szeregów AK. Akowcy dzięki informacjom z Horyńca, mogli organizować różne celowane akcje, jak na przykład ta w wiosce Prusie, gdzie urządzono zasadzkę. Ukraińcy mieli przemycać broń. Złapano tam właśnie furmana, niewinnie wyglądający wóz wypełniony bańkami na mleko okazał się niezłym składem amunicji, granatów i broni. Wtedy okazało się, że Ukraińcy się zbroją do swoich działań w powiecie lubaczowskim. Właśnie wtedy OUN już na wiosnę 1943 roku planowało akcje terrorystyczne i wdrażało ten plan w życie. Tymczasem, dopiero pod koniec 1944 roku udało się zorganizować AK posterunki w Horyńcu, Wólce Horynieckiej i Bruśnie Nowym.

Największe napięcie w stosunkach polsko – ukraińskich nastąpiło w drugiej połowie marca 1945 roku. Wtedy to, w okolicy Nowego Lublińca, zginęło 3 cieszanowskich milicjantów na patrolu. Polskie oddziały zrobiły akcję odwetową na Nowy i Stary Lubliniec, zginęło wtedy 58 osób, w tym cywile. Nie trzeba było długo czekać, na reakcję UPA. Sotnie kurenia „Zalizniaka”, zrobiły jednoczesną akcję odwetową, na wszystkie posterunki MO w całym powiecie lubaczowskim, w tym na  Horyniec, Brusno Nowe i Wólkę Horyniecką. W Bruśnie zginęło wtedy 13 milicjantów, w Horyńcu i Wólce nie było ofiar. Spirala się nakręcała. Polskie oddziały KBW spacyfikowały tydzień później ukraińską wioskę Gorajec, gdzie w okolicznych lasach miał swoje bunkry „Zalizniak”, a mieszkańcy wioski pomagali upowcom, zginęło wtedy około 174 osób, w tym cywile.

AK starało się uzupełniać posterunki, w maju 1945 roku, do Horyńca trafiła grupa, ze szkoły podchorążych w Przemyślu. Byli to warszawiacy, którzy świeżo po szkoleniu zostali wydelegowani w teren, by bronić ludność polską. Powoli nadchodził najgorszy czas, kiedy to UPA zwierała szeregi i zaczynał się coraz większy terror. Dlatego właśnie horyńczanie opuścili swoje domy i tymczasowo wyjechali za San. Dopiero „Akcja Wisła” spowodowała, że terror ustał.

źródło: „Konspiracja w powiecie lubaczowskim 1939-1947”