Figury

Drewniany krzyż i nieistniejąca kapliczka

MiasteczkoJeszcze tuż po wojnie, Horyniec wyglądał zupełnie inaczej, drogi biegły inaczej i były różne obiekty, które komuś przeszkadzały i musiały zniknąć. Takim obiektem, który zniknął jest kapliczka, która była usytuowana niedaleko skrzyżowania dróg na końcu „Miasteczka”. Gdy przesunięto drogę i kapliczka stała w polu, ktoś ją rozebrał i zaorał. Teraz, możemy tylko domniemać, że mogła być podobną budową, do tej na Miasteczku, w połowie drogi od klasztoru do cmentarza. W kronice klasztoru horynieckiego, możemy odnaleźć taki oto zapis:

Za o. Dawida Semena uzupełniono pobicie stodoły w r. 1922 i dach stajni. Pobito także gontem kapliczki przydrożne, św. Antoniego Padewskiego i św. Jana Nepomucena.

Możemy wnioskować, że chodzi o kapliczki nieopodal klasztoru, czyli tę Antoniego na początku Miasteczka i nieistniejącą Jana Nepomucena na końcu osady.

Kiedyś, droga w stronę Dziewięcierza i Rawy Ruskiej, biegła nie tak jak teraz, tylko przy kościele ostro zakręcała w stronę Nowin. Ta droga do dziś istnieje i można nią przez mostek dalej iść, przez las, do Nowin Horynieckich. Tam właśnie, na polach, jak kończą się zabudowania, było skrzyżowanie krossstolarzai szła prosto droga w stronę Rawy Ruskiej. Na tym skrzyżowaniu od zawsze stał duży drewniany krzyż. Nie wiadomo, w jakiej intencji został postawiony, po prostu stał tam od zawsze. Dziś opiekuje się nim pan, którego ojciec stawiał krzyż, jak już spróchniał i teraz on w 2002 roku postawił dębowy krzyż na tym samym miejscu. Zapewne, zwyczaj stawiania takiego krzyża, był związany z bardzo popularnym wierzeniem, że na skrzyżowaniach straszyło, że tam się jakieś  licho zawsze czaiło i trzeba było je próbować odstraszyć. Dlatego właśnie, stawiano krzyże. Żeby było ciekawiej, to niedaleko na Hałaniach, na skrzyżowaniu, kiedyś straszyło, jakaś kobieta się tam pokazywała. Jeżeli przechodniu kiedyś będziesz szedł od klasztoru, to zatrzymaj się chwilę przy tym krzyżu i spójrz na wschód w stronę Rawy Ruskiej, tam w oddali stała malowana na sino (niebiesko) kapliczka. Tutaj, zawsze kiedyś odprawiano majówki, tutaj szły procesje z kościoła. Teraz powoli to miejsce zanika i niewielu Horyńczan już o nim wie.