II Wojna Światowa

„Kostek” – żołnierz wyklęty i jego horynieckie epizody I

Poniżej bardzo krótka biografia „Kostka”, żołnierza wyklętego, którego szczególnie mieszkańcy powiatu lubaczowskiego powinni znać (źródło biografii: Wikipedia). Poznamy też niektóre jego epizody związane z ziemią horyniecką, na początek posterunek NKWD w Horyńcu.

oklejka_kostek_mKarol Kazimierz Kostecki ps. „Kostek”, – żołnierz wyklęty – (ur. 27 lutego 1917 w Stanisławowie, zm. 14 stycznia 1998 we Wrocławiu) – kapitan piechoty Wojska Polskiego, absolwent Szkoły Podchorążych Piechoty, uczestnik kampanii wrześniowej 1939, kurier Komendy Głównej ZWZ-AK, żołnierz AK, kontynuował działalność w Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość”, represjonowany w czasach komunistycznych, nauczyciel, działacz społeczny.

Przed II wojną światową był żołnierzem, dowódcą plutonu w 79 Pułku Piechoty, 20 Dywizji Piechoty, Armii Modlin. Walczył w obronie Polski we wrześniu 1939 po ataku Niemiec hitlerowskich na Polskę. Uczestniczył w bitwie pod Mławą. We wrześniu 1939 został ranny. Od lutego 1940 działał w konspiracji niepodległościowej. Walczył w obronie ludności i ziem polskich przed nacjonalistami z UPA. 22 maja 1944 obronił ze swoim oddziałem Narol i okolice.
Kostecki dwukrotnie został odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Virtuti Militari V klasy. W styczniu 1947 został ujęty przez służby komunistyczne i skazany na sześciokrotną karę śmierci. Zamieniono ją następnie na mocy amnestii na 15 lat więzienia.

„Kostek” z Narola miał przedostać się na drugą stronę granicy niemiecko-sowieckiej (ok 6 km od Narola) i przekazać tajne informacje. Był luty 1940 roku. Kostecki nie znał tych okolic, dlatego potrzebował kogoś, kto by go przeprowadził, tą osobą był przemytnik z Baszni, który kupował skóry po stronie niemieckiej i u siebie sprzedawał, to on przeprowadził go i przenocował w swoim domu, wskazując kierunek na stację kolejową w Horyńcu, gdzie dotarł koło południa. Na dworcu dowiedział się, że pociąg do Lwowa pojedzie dopiero jutro o 6 rano. Postanowił poczekać, bo obawiał się, że zadenuncjują go miejscowi ukraińscy strażnicy sowieccy. Mimo to i tak zaczepił go osobnik, który sprzątał stację i dworzec, zaczął wypytywać kim jest i skąd, po co się tu pojawił. Kostek był ubrany jak chłop i rozmawiał z miejscowym po ukraińsku wymyślając „bajeczki”, udało się go zbyć i przetrwać spokojnie noc w poczekalni. O 6 rano wykupił bilet do Lwowa. Niestety przed drzwiami stał kapitan NKWD i legitymował wychodzących, Kostecki nie miał dokumentów i został zatrzymany.

Horyniec był wtedy tuż przy granicy i było pełno pograniczników, przemyt był powszechny, dlatego kręciło się sporo służb, które patrolowały okolicę. Kosteckiego zabrano na posterunek i zamknięto w małym pokoju. Siedziba Rejonowego NKWD w Horyńcu mieściła się na piętrze murowanego budynku Żyda Werkera przy zbiegu ulic Krótkiej i Zdrojowej. Był tam też posterunek milicji i punkt werbunkowy do Armii Czerwonej. W pomieszczeniu 3 x 4 m było łóżko i na podłodze spało 3 mężczyzn. Obserwując strażnika wyjął paczuszkę z zaszyfrowanymi informacjami i wsunął między deskę a siennik. Po chwili wyprowadzono go na przesłuchanie. Wtedy rozebrano go do naga i przeprowadzono szczegółową rewizję. Pytany o powody przekroczenia granicy cały czas mówił, że jedzie do rodziców, ale NKWDziści cały czas mówili mu, że jest szpiegiem niemieckim i straszyli psem. Przesłuchiwano go sześć razy, podczas ostatniej próby powiedziano mu, że jeżeli po sprawdzeniu okaże się to prawdą, to go wypuszczą. Kostecki myśląc, że go wypuszczą wyjął swoją paczuszkę i schował. Niestety znów zrobiono mu szczegółową rewizję, ale znaleziono tylko bibułki ze znakiem Sokoła. Kostecki siedział w Horyńcu dwa tygodnie, następnie został przewieziony do aresztu NKWD w Lubaczowie, potem do Lwowa. Tam dostał sześć miesięcy wyroku odsiadki i wyszedł na wolność we wrześniu 1940 roku.

Poniżej budynek w Horyńcu, była willa Żyda Werkera, gdzie w czasie wojny NKWD przetrzymywało ludzi. Często wśród starszych mieszkańców Horyńca można usłyszeć, że była to też katownia NKWD i były nawet ofiary śmiertelne. Potem w czasach PRLu krążyły opowieści o straszących tam duchach mordowanych ludzi.

willa werkera

na podst. „Przypadek czy przeznaczenie? Karol Kazimierz Kostecki Kostek (1917–1998)”